Podczas wędrówki,kiedy idę tak między ludźmi trapią mnie zawsze dwie rzeczy. Nigdy nie mogę o nich przestać myśleć, sam już nie wiem jak długo wędruje po tym świecie, jednak początek pamiętam jak dziś wydawało mi się że umarłem, zabity przez lawinę kamieni. Kamienie spadły tak gwałtownie iż nie poczułem bólu, widziałem tylko spadające kamieni i chwile po tym już nic nie pamiętam.
Gdy się ocknąłem byłem zdziwiony że jestem cały, nie miałem nawet najmniejszego zadrapania. Niestety ktoś nie miał tyle szczęścia - tylko kto, przecież w momencie zejścia lawiny nikogo wokół mnie nie było. Byłem sam jak palec a jednak ktoś dostał się pod śmiertelne kamienie. Ciągle nie mogę przestać, kto to był - może chciał mnie zabić powodując lawinę, a może to było moje zmasakrowane ciało, a może ktoś w ostatniej chwili chciał mnie ratować i przypłacił to życiem.
Może kiedyś się dowiem co dokładnie wtedy się stało......
Jedno jest pewne właśnie wtedy postanowiłem ruszyć w świat. Iść przed siebie nie wadząc nikomu - co jak się później okaże nie był łatwe.
Gdy się ocknąłem byłem zdziwiony że jestem cały, nie miałem nawet najmniejszego zadrapania. Niestety ktoś nie miał tyle szczęścia - tylko kto, przecież w momencie zejścia lawiny nikogo wokół mnie nie było. Byłem sam jak palec a jednak ktoś dostał się pod śmiertelne kamienie. Ciągle nie mogę przestać, kto to był - może chciał mnie zabić powodując lawinę, a może to było moje zmasakrowane ciało, a może ktoś w ostatniej chwili chciał mnie ratować i przypłacił to życiem.
Może kiedyś się dowiem co dokładnie wtedy się stało......
Jedno jest pewne właśnie wtedy postanowiłem ruszyć w świat. Iść przed siebie nie wadząc nikomu - co jak się później okaże nie był łatwe.
0 KOMENTARZE:
Prześlij komentarz